Byłam normalna. Przynajmniej tak mi się
zdawało. Wstawałam rano czasem wcześniej, czasem później. Zjadałam śniadanie i
ruszałam na trening. Wieczorem zanosiłam świeże kwiaty na grób rodziców,
wracałam i kładłam się spać. Często zwracałam uwagę Naruto na ogólnie panujący
syf w domu. Nie miałam zamiaru po nim sprzątać a i on się do tego nie garnął. I
tak przez prawie dwa tygodnie, aż do tego jakże pięknego poranka. Niby nic
specjalnego. Promienie słoneczne leniwie wdzierały się do pomieszczenia przez
niesfornie rozwiewane oliwkowe zasłonki, rześki wiatr dostawał się do pokoju
przez uchylone okno, a moich uszu dobiegał piękny śpiew ptaków za oknem. Wróć…
To wcale nie wyglądało tak. Ten dzień zaczynał się okropnie. Było zimno i mokro,
co było typowe w listopadzie jednakże dziś działało mi to na nerwy bardziej niż
zwykle. Słońca nie było, za to było pochmurno i szaro w powietrzu było czuć
wilgoć a za oknem lało. Krople deszczu uporczywie uderzały w metalowy parapet
aż dudniło mi w uszach. Na dodatek jakiś kruk skrzeczał za oknem. Irytujące
ptaszysko. Miałam ochotę go wypatroszyć.
Było tak zimno, że wstając zarzuciłam na
siebie kołdrę owijając się nią poczłapałam do okna ze złością rozsuwając
oliwkowe zasłony płosząc przy tym zwierzę siedzące na parapecie. Przeciągnęłam
się mierząc powolnie spojrzeniem widok za oknem jakby chcąc przestraszyć
pogodę. Obróciłam się na pięcie i zrezygnowana podeszłam do drzwi pokoju, z
zamiarem wzięcia przyjemnej i ciepłej kąpieli chwyciłam za klamkę. Niestety
wychodząc z pokoju poślizgnęłam się i wylądowałam na tyłku u stóp Pana
Ciemności.
- Mogę wiedzieć, co robisz w moim domu?
- Syknęłam piorunując go wzrokiem.
- Właśnie miałem cię zbudzić śpiochu. -
Powiedział wyciągając w moim kierunku dłoń. Odtrąciłam ją wstając chwiejnie
sama.
- Poradzę sobie. - Syknęłam rozglądając
się. Skąd tu tyle wody?
- Przestań warczeć Mai. Zachowujesz się
jak rozwydrzony bachor. – Powiedział patrząc na mnie tym swoim lodowatym
spojrzeniem. Moja irytacja sięgała zenitu. Dopiero wstałam a już miałam dość
tego dnia.
- Bo co Panie pozjadałem wszystkie
rozumy? – Syknęłam stając na palcach by zrównać nasze spojrzenia.
- I po co mnie atakujesz? – Zapytał
patrząc uporczywie prosto w moje oczy, trzymając ręce w kieszeni z nonszalancją.
Sama jego postawa sposób mówienia i spojrzenie przyprawiało mnie o skoki
ciśnienia, w końcu nie mogłam znieść jego wzroku i pękłam popchnęłam go z całej
siły chcąc go przesunąć i iść jak najdalej od niego, ale zanim się obejrzałam
leżałam na nim na podłodze. Sasuke poślizgnął się na posadzce pełnej wody
ciągnąc mnie za sobą. – Co ty kurwa robisz? Naprawdę chcesz bym użył przeciw
tobie siły? – Zapytał widocznie zirytowany piorunując mnie wzrokiem.
- Nie boje się ciebie idioto. –
Prychnęłam rozsiadając się wygodnie na kruczowłosym zakładając ręce na piersi
pewna swego. – Nic mi nie zrobisz.
- Dlaczego jesteś tego taka pewna? –
Zapytał łapiąc moje nadgarstki w jedną dłoń, zaciskając ją mocniej włączył
swoje kekkeigenkai. – Ja nie potrzebuje dwóch dłoni by zrobić ci krzywdę Mai.
Zaczynając zemną możesz z góry założyć, że jesteś na przegranej pozycji.
- Pycha najczęściej prowadzi donikąd
Uchiha. Ty chyba doskonale o tym wiesz. – Wywrócił oczyma. Przypatrywałam się
mu z góry nie przejmując się tym, że krępuje moje ruchy, a powinnam bo naprawdę
był od mnie silniejszy. Leżał na podłodze, był cały mokry. Dosłownie wytarł
sobą podłogę w korytarzu. – Po za tym znam twoje mocne i słabe strony.
- To nie pycha a chłodna kalkulacja i
porównanie mojej osoby do twojej i niby, jakie słabości, co? – Zakpił
uśmiechając się zadziornie do mnie.
- Może w końcu byś mi pomógł Sasuke?! –
Usłyszałam zirytowany głos brata dobiegający z naszej łazienki. – Z Mai
pogadasz sobie później. Chata mi kurwa tonie!
- Moja wina, że zrobiła sobie zemnie
fotel? – Wywrócił oczyma podnosząc się bez najmniejszego wysiłku razem zemną. –
Uważaj twój inteligentny brat rozwalił całą sieć wodociągową w mieszkaniu. –
Stwierdził stawiając mnie ostrożnie na suchym kawałku podłogi.
- Nie potrzebuje … - Już chciałam go
skrzyczeć za to, że mnie dotyka, podnosi i w ogóle, gdy dotarło do mnie co
powiedział. – Jak to rozwalił? – Zapytałam idąc za nim do łazienki. W
pomieszczeniu było jeszcze więcej wody niż na korytarzu. Co on nawyprawiał?
- Przestańcie się gapić tylko idźcie do
kuchni zatkać drugą rurę. Zaraz będziemy mieć tu jezioro. – Jęknął załamany
próbując zbierać ciągle napływającą wodę w łazience.
- Naruto daj sobie spokój. – Usłyszałam
za sobą spokojny głos Itachiego. Znowu pojawił się znikąd. – Macie zabrać
najpotrzebniejsze wam rzeczy i się wyprowadzić.
Wyprowadzić, wyprowadzić, wyprowadzić.
To słowo jak echo rozbijało się w mojej głowie cały dzień. Siedziałam załamana
przy kartonach i zwojach ze swoimi rzeczami nie miałam najmniejszej ochoty
rozpakowywać tego wszystkiego w tym miejscu. Nie chciałam tu być. Wszędzie
tylko nie tu.
Pokój był wręcz idealny w odcieniach
ciemnego soczystego fioletu z wielkim wygodnym łóżkiem, ogromną szafą i
balkonem. Wszystko było idealne, gustowne i szykowne, czułam się jak w jakimś
pałacu tylko, że ten pałac należał do Uchiha. Gdy spakowaliśmy nasze rzeczy z
Naruto powędrowaliśmy do Hokage by ta znalazła nam jakieś tymczasowe lokum. Na
nasze, a raczej moje nieszczęście nie mogła, albo nie chciała nam niczego
znaleźć i wylądowaliśmy tu. Nie mam pojęcia na jak długo, ale już chcę się stad
wynosić. Przerażająca wizja dzielenia mieszkania, łazienki, kuchni, przestrzeni
osobistej z Sasuke doprowadzała mnie na skraj rozpaczy. Tak bardzo nie chciałam
być blisko niego. O Kami, za co?
- Przestaniesz w końcu? – Usłyszałam
niski cichy głos Sasuke. Chłopak siedział na moim łóżku od jakiegoś czasu i się
we mnie wpatrywał a ja go ignorowałam. Zrobiło się już bardzo późno jednak nie
zamierzałam się rozpakować czy chociażby ruszyć z miejsca, tu na podłodze było
mi dobrze. – Masz zamiar dzisiaj spać? – Zapytał a ja oderwałam wzrok od
podłogi i spojrzałam na niego wymownie. – Jesteś w moim domu i nie pozwolę ci
spać na podłodze. Dlaczego musisz być tak uparta? Nasi bracia dawno już śpią, nie ukrywam, że
też bym poszedł już spać. – Powiedział. Nie wiem czy był zmęczony czy może
bardziej zirytowany moim zachowaniem, w każdym razie nie zamierzałam wykonywać
jego poleceń. Dlaczego po prostu nie mógł mi dać spokoju?
- To idź. – Powiedziałam sucho patrząc
pustym wzrokiem przez okno na gwieździste niebo. – Nie rozumiem, po co tu
siedzisz.
- Bo… Eh. Po prostu idź spać. – Nakazał.
- Pff… - Wywróciłam oczyma i podniosłam
się poprawiając ubranie. Podeszłam do szklanych drzwi balkonowych otwierając je
na oścież wzięłam głęboki wdech świeżego, rześkiego powietrza. Po ciele
przeszedł mnie dreszcz, na dworze temperatura była bliska zeru stopni było już
bardzo późno i ciemno. Zrobiłam krok wychodząc na balkon. Czułam wyraźnie
przeszywający wzrok Uchihy na plecach i jego rosnącą irytację. Jednak nic nie
mówił, czekał. Czekał na kolejny mój ruch. Jeśli naprawdę myślał, że posłucham
i jak grzeczna dziewczynka pójdę spać to się pomylił. Sprawnym ruchem
wyskoczyłam przez balkon na niższy budynek obok, przykucnęłam na chwile
sprawdzając czy zamierzał za mną ruszyć. Nie czułam go, więc zadowolona z
siebie ruszyłam przed siebie. Zwinnie skacząc między dachami Konohańskich
budynków rozmyślałam.
Noc była piękna, na niebie migotało
mnóstwo gwiazd, pomimo chłodu było przyjemnie. Czułam się jak ptak wypuszczony
z ciasnej klatki. Nikt nade mną nie wisiał, niczego nie wmuszał. Mogłam iść,
dokąd zechciałam jednak moje nogi powiodły mnie na cmentarz. Przysiadłam przy
grobie rodziców, opierając się o nagrobek za mną podkurczyłam nogi do siebie i
wpatrywałam się w wyryte litery ich nagrobka. To idiotyczne, ale przesiadując
tu czułam ich bliskość. Nigdy nie miałam okazji ich poznać z nimi porozmawiać.
Zazdrościłam tego Naruto, ale wiedziałam gdzieś w głębi serca, że oni są przymnie.
- Chyba rozbije ci tu namiot. –
Usłyszałam zrezygnowany głos Sasuke. Otworzyłam leniwie oczy, moje powieki
zaczynały robić się coraz cięższe.
- Jak? – Wybąkałam patrząc na jego buty
przygnębiona. Miałam dość patrzenia na jego kamienną twarz. Zastanawiałam się
jak mnie znalazł. Starałam się jak najlepiej zatuszować swoją obecność.
- Nawet za tobą nie szedłem. – Oznajmił
przysiadając się obok mnie i wyciągając zwój z kieszeni wzbudzając moją
ciekawość.
- Co to? – Zapytałam widząc jak chłopak
składa pieczęci by uwolnić przedmiot ze zwoju.
- Koc. Wiedziałem, że tu przyjdziesz i
będziesz uparcie marzła. – Wywróciłam oczyma a Sasuke wstał owijając się kocem
i usiadł znowu otwierając ramiona. – Chodź tu.
- Zapomnij. Wolę marznąć. – Burknęłam
niemal zgrzytając zębami.
- Mhm. – Zaśmiał się przyciągając mnie
do siebie i przykrywając. Zrezygnowana wtuliłam się w niego ciężko wzdychając.
– Wole znosić twoje zachowanie teraz, niż gdy będziesz chora. Znów pewnie dostało
by mi się od Naruto, że o ciebie nie dbam. – Stwierdził wspominając nasze
pierwsze treningi.
- Kim niby jesteś że musisz o mnie dbać?
– Zapytałam. – Myślałam, że obchodzi cię tylko twoja osoba.
- To się pomyliłaś. - Uśmiechnął się
przytulając mnie do siebie.
- Tak? – Zapytałam zaciekawiona jego
odpowiedzi.
- No. Myślałem, że jesteśmy
przyjaciółmi, a przynajmniej Naruto jest moim przyjacielem, ty jego siostrą, a
po za tym jestem twoim sensei’em.
- Nie jesteś nim od dawna Uchiha nie
schlebiaj sobie. Teraz jesteśmy drużyną i jesteś zemną na równi. – Oburzyłam
się.
- Na równi powiadasz? – Zapyta widocznie
rozbawiony moim tokiem myślenia.
- Tak Uchiha.
- Idź już lepiej spać. – Powiedział
zamykając oczy.
- Ale…- Burknęłam.
- Spać. – Nakazał rozbawiony.
Noc na cmentarzu. Przerażające, ale nie
dla mnie. W tym miejscu czułam się bezpieczniej niż gdzie indziej w tym
momencie. Po za tym było mi ciepło i wygodnie, więc zasnęłam wtulona w
kruczowłosego.
Gdy słońce zaczęło wstawać, nieznośnie
raziło mnie w oczy, więc się przebudziłam. Przeciągnęłam się, po chwili
przypominając sobie, kto obok mnie siedzi. O dziwo Uchiha nadal spał.
Postanowiłam wstać i rozciągnąć zastałe kości. Zrobiłam to jednak najciszej jak
umiałam by go nie zbudzić nie miałam zamiaru go dłużej znosić. Przegnałam się z
grobem rodziców i ruszyłam w stronę centrum. Postanowiłam urządzić sobie
poranny jogging skoro już się tak szybko przebudziłam.
Biegnąc zamyślona nie zwracałam uwagi na
wyludnione drogi miasta. Przekonana, że wszyscy mieszkańcy smacznie śpią
biegłam przed siebie aż na kogoś nie wpadłam.
- Przepraszam. – Pisnęłam i poczułam jak
ktoś łapie mnie za nadgarstki w tak znajomy mi sposób. – Uchiha. – Syknęłam
podnosząc wzrok na Sasuke.
- Zaczniesz mówić do mnie po imieniu? –
Zapytał. – Dzień dobry Mai.
Jak spałaś? – Zapytał z pretensją w
głosie.
- Może być. – Wzruszyłam ramionami.
Spało mi się dobrze, ale on nie musiał tego wiedzieć.
- Jeszcze nie spałem na cmentarzu.
Następnym razem gdzie mi każesz spać hm? – Zaśmiał się przyciągając mnie bliżej
do siebie za nadgarstki nadal mnie trzymając. Był w zaskakująco dobrym humorze.
– A może ci zimno hm?
- Nie, rozgrzałam się już. Biegając. –
Wytknęłam do niego język zaczepnie.
- Sasuke- kun co u ciebie? – Usłyszałam
a Sasuke aż zdębiał. Nawet nie zauważyliśmy jak podeszły do nas dwie
dziewczyny. – Co robisz tak wcześnie na mieście? – Zapytała blondynka.
- Trenuje z Mai. – Oznajmił sucho.
Kłamczuch. Było po nim widać, że wcale nie miał ochoty z nimi rozmawiać. Po za
tym nadal trzymał moje nadgarstki blisko siebie. Pewnie nie chciałbym znów mu
uciekła.
- Ah, a my z Sakurą właśnie pomagamy
moim rodzicom w rozpakowywaniu świeżego towaru w kwiaciarni. – Mówiąc wskazała
na mały sklepik naprzeciw nas.
- Sasuke może nam pomożesz? Tak dawno
się nie widzieliśmy. – Uśmiechnęła się różowo włosa. Czułam się ignorowana.
Nawet słowem się do mnie nie odezwały tylko, co jakiś czas krzywo patrzyły na
dłoń Sasuke zaciśniętą na moim nadgarstku.
- Dobra Sasuke puść mnie. - Zachichotałam.
Nie wiem, czemu miałam świetny humor. Może to głupota tych dziewczyn a może
Sasuke. - Głodna jestem.
- Nie puszcze, nie jestem naiwny. -
Stwierdził przyciągając mnie bliżej siebie kompletnie ignorując wiszące nad nim
koleżanki. - Jeśli chcesz możemy iść na śniadanie. - Uśmiechnął się do mnie.
Ten dzień zaczynał być dziwny. Chyba zaszkodziła mu ta noc na cmentarzu. Sasuke
i uśmiech. Nawet mu z nim do twarzy.
- Nie. Wolę zjeść śniadanie w domu z
Naruto i Itachim. - Wytknęłam do niego język.
- Ja z tobą zjem bardzo chętnie
śniadanie Sasuke. - Szczerzyła się do niego blondynka. Nie rozumiałam jak one
tak mogły. Przecież to nie miało sensu nie sądzę by Sasuke kiedykolwiek zwrócił
uwagę na osobę, która mu się tak narzuca. Co ja gadam. Nie interesuje mnie przecież,
na jakie dziewczyny on zwraca uwagi.
- Zaraz, powiedziałaś w domu?- Zwróciła
się do mnie różowo włosa.
- No tak. Naruto narozrabiał i tak
wyszło. - Skrzywiłam się, bo nadal wcale nie widziało mi się dzielenie przestrzeni
osobistej z Sasuke.
- Mai - Westchnął ciężko.
- Ona z tobą mieszka?! - Zawołały niemal
jednocześnie.
- Mieszka, tymczasowo razem z Naruto. –
Przyznał ciężko jakby mu to przeszkadzało.
- Ta to ja sobie pójdę nie będę wam
przeszkadzała w rozmowie. – Burknęłam wyrywając się Sasuke. Nagle poczułam się
niechciana
- Mai, o co ci chodzi? - Zapytał zdziwiony Sasuke.
- O nic. Gadaj sobie z nimi. Idę do
domu. – Oznajmiłam ruszając w stronę domu Uchiha.
- Co ją ugryzło? – Zapytała różowo
włosa.
- Może jest w ciąży. Po takich to się
można wszystkiego spodziewać. Biedny Kiba. – Zaśmiała się blondynka a Sakura
jej zawtórowała. – Sasuke jesteś cały blady coś nie tak? – Nie skończyła mówić
a chłopak zniknął w kłębie białego dymu.
W sumie notkę przeczytałam chwilę po publikacji ale... można podsumować to tak druga klasa liceum na biol-chemach jest do bani ;( nie mam czasu na nic, ale Anka wracaj do komentarza.
OdpowiedzUsuń"Byłam normalna" - nie nie byłaś, żyjesz w świecie ninja tam nic nie jest normalne + jesteś siostrą Naruciaka co jeszcze bardziej potęguje nienormalność :P
Dziewczyno Saskłacz oferuje pomocną dłoń i ty ją odrzucasz czy ty na łeb upadłaś, wiem, że Saskłacz to nie Itacki (<3) ale helooo to Uchiha, a jeśli i tak go nie lubisz to trzeba było chociaż go w dół pociągnąć to można by się było pośmiać :P
Brawo Naruciak nie ma to jak zalać dom, gratulacje.
Masz możliwość mieszkania w pałacu co się obchodzi do kogo on należy, zawsze możesz wywiesić karteczkę na drzwiach w stylu : "Mieszka tu wredny człowiek mający pod ręką nożyczki oraz kunaje wchodzisz na własną odpowiedzialność"
Nie no noc na cmentarzu zawsze spoko :D Ale się z tego Saskłacza zrobił opiekuńczy człowiek :P
O.o moja mina na pojawienie się Sakury i Ino myślałam, że tej pierwszej nie ma w tym świecie a tu proszę tak niespodzianka :P
Zakończenia nie czaję ale spoko mam prawo :P w końcu mój mózg jest przepełniony dziwnymi nazwami lipidów i funkcjami białek. Dobra pozdrawiam i czekam na next'a :)
Podoba mi się opcja z kartką na drzwiach xD Co do szkoły wiem jak się czujesz nie załamuj się w końcu w Czerwcu są znowu wakacje ^ ^
UsuńCo do Sasuke to on tak tylko na chwile a zakończenie mam nadzieje że zrozumiesz w następnym rozdziale. Znudziło mi się iż Mai ciągle użala się nad sobą czas to zmienić i wrócić do starego biegu życia. Chyba.
Sakura i Ino w sumie nie wiem po co mi tu one xD Może się przydadzą xD W sumie tak głupio jakby Mai była jedyną dziewczyną w tym zwariowanym świecie pełnym bezsensowności.
Co do next'a to będzie jak się napisze a może napisze się szybciej. Nie wiem na razie jest wena i pomysły zobaczymy na jak długo starczą : )
Hej. Mnie tam się podobało. W tym opowiadaniu Sasuke jest ukazany w zupełnie inny, odmienny sposób o brawo Ci za to..! Świetny pomysł z przeprowadzką do Uchiha. Mam nadzieję, że uczucia Sasuke do postaci Mai zostaną w końcu zauważone :D Taka piękna para by się "wytworzyła" . Czekam na ciąg dalszy. Dużo weny Tobie życzę. :P
OdpowiedzUsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńDziękuję, że mnie poinformowałaś. Niestety, teraz mogłam jedynie dodać komentarz, ponieważ muszę się jeszcze poduczyć...
Na prawdę przeprasza. Przeczytam od razu, jak będę miała czas.
Oczywiście bardzo się cieszę z tej notki i czuję ogromny smutek, że nie mogę tego przeczytać od razu.
Przepraszam jeszcze raz ;u;
I dobranoc :3
W końcu rozdzialik aż nie mogę się doczekać next'a !!!
OdpowiedzUsuńPS : Niesamowity Blog chce Więcej :) <3
Hej! Strasznie żałuję, że nie przeczytałam od razu, ale rozdział nie zając- nie ucieknie, nie? :D
OdpowiedzUsuńTeraz skończyłam i jest tak zachwycona! Super historia, tam parę błędów, ale nieważne ;) Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział! <3 <3 <3
AAAAAAAA!!!!!! Nowy rozdział- cud ! Po awarii tego bloga bałam się że już nic nie dodasz. Cudowne opowiadanie, czułość Sasuke na idealnym poziomie, nie w prost w końcu to Sasuke, ale zauważalnie, to idealne połączenie. Szkoda, że nie było żadnej sceny Naruto z Sasuke, albo Naruto z Mai, tęsknie za nim. Jeśli dobrze zrozumiałam, to czy twoją koncepcja polega na tym, że Sasuke obawia się, że podczas porwania Mai zaszła w ciążę? To by było coś, mimo że to dość ciężki wątek. Nie chce jednak za dużo spekulować by czasem nie zepsuć Ci Twojego planu na tą historię. Ogólnie świetny rozdział, nie mogę się doczekać następnego. Serdecznie Cię pozdrawiam i podziwiam Migotka
OdpowiedzUsuń... Nienawidzę jak zjada komentarze... W każdym razie: Tak Sasuke tak myśli i Tak to ciężki temat i masz racje chciałam go tak pociągnąć ale zmieniłam zdanie. Ten wątek pomoże mi zamknąć inny i zacząć nowy. Co do Naruto to chyba czytasz mi myśli xD Już napisałam takie sceny nie wiem czy to to o czym tak tęsknisz ale zawsze coś ... No i po za tym to w sumie brnę do końca notki będzie w ten weekend lub następny :D Dziękuje za ciepłe słowa to dodaje skrzydeł !
UsuńŚwietny rozdział, nie mogę się doczekać następnego.
OdpowiedzUsuń